Gosposia wyszła wydoić krowy na polu i wracała z lśniącym wiadrem pełnym mleka, które ładnie balansowało na jej głowie. Gdy szła, jej śliczna głowa była zajęta planami na nadchodzące dni. – To dobre, tłuste mleko – myślała – da mi mnóstwo śmietanki do ubijania. Masło, które zrobię, zaniosę na rynek, a za pieniądze, które za nie dostanę, kupię dużo jaj wylęgowych. Będzie dobrze, jak wszystkie się wyklują i na podwórku będzie…