Komar przeleciał brzęcząc donośnie nad łąką, jak na tak małe stworzenie, i usiadł na czubku jednego z rogów Byka. Po krótkim odpoczynku przygotował się do odlotu, ale jeszcze poprosił byka o przebaczenie za to, że użył rogu jako miejsca postoju. – Musisz być bardzo zadowolony, że zaraz odlecę? – Spytał dumnie Komar. – Wszystko mi jedno – odparł Byk. – Nawet nie wiedziałem, że tam jesteś. Przesłanie Ezopa Często we własnych oczach…